W ciągu ośmiu lat odwiedzili cztery kontynenty – w towarzystwie
córki. W najbliższą niedzielę w Klubie Podróżnik Warszawa opowiedzą o wspólnej podróży do Egiptu. Dziś na pytania Klubu Nomadów odpowiada Bożena Topolewska.
Co nam
pokażecie na spotkaniu siedemnastego lutego w Klubie Podróżnik w Warszawie?
Egipt,
ale taki widziany nie z perspektywy pięciogwiazdkowego hotelu w
jednym z kurortów, ale miejsce niezwykle ciekawe, zamieszkane przez
niezwykle uprzejmych ludzi. Czyli opowiemy o samodzielnym
przemieszczaniu się po Egipcie
komunikację publiczną razem z dzieckiem.
Wolicie podróżować
z dzieckiem czy sami?
Bez chwili zastanowienia - oczywiście, że z dzieckiem! Dla nas wyjazdy z
Majką to wielka przyjemność poznawania razem świata, różnych kultur. Dzieci
wiele rzeczy odbierają w inny sposób niż my, inne rzeczy pamiętają.
Od kiedy
podróżujecie razem z córką?
W pierwszą podróż zabrałam Majkę sama, kiedy miała siedem miesięcy. Nie ukrywam
– było ciężko: upał, wózek, pełen plecak z ciuszkami, pieluchami. Mimo to cudowanie
wspominam ten wyjazd. Zwiedzałyśmy Paryż razem od rana do wieczora. Natomiast na
nasz pierwszy wyjazd we trójkę wybraliśmy się dwa miesiące później na
Suwalszczyznę i Litwę.
Wyjeżdżacie
dość często. Dokąd jak do tej pory udało się Wam dotrzeć?
Z Mają byliśmy już na czterech kontynentach. Przez miesiąc podróżowaliśmy
po USA, wspólnie zjeździliśmy kawał Europy między innymi. Francję, Hiszpanię,
Włochy, Niemcy, Litwę, odwiedziliśmy Jordanię, Turcję, Mauritius, Reunion, RPA
i oczywiście Egipt. Chętnie jeździmy też po Polsce. Jeździmy w polskie góry i
nad nasze morze, chętnie zwiedzamy też miasta: Gdańsk, Toruń, Kraków, Wrocław i
wiele innych.
Wyprawiasz
się też w nieznane sama z córką?
Tak. Co roku staramy się razem wyjechać na taki babski wyjazd. Czasami
zabieramy jeszcze inne fajne babki , żeby było mega wesoło. Nasz pierwszy
wyjazd bez męża był, jak już mówiłam do Paryża. Potem odwiedziłyśmy jeszcze Lazurowe
Wybrzeże, Bułgarię, Turcję. Wyjazdy z Majką bez Andrzeja mają zupełnie inny charakter
niż gdy jeździmy wszyscy razem. Same nie mamy planu zwiedzania, śniadania jemy
koło południa, a jak mamy ochotę to chodzimy od sklepu z zabawkami do sklepu z
zabawkami. Zupełny luz i lenistwo.Przynajmniej tak było do tej pory, bo w tym
roku jedziemy z Majką w Tatry i będziemy chodzić od schroniska do schroniska.
Macie jakieś
specjalne zwyczaje związane z podróżowaniem z Majką?
Według mnie sposobem na przyjemne podróżowanie z dzieckiem jest
zachowanie równowagi, wyważenie między tym co my z Andrzejem chcemy zobaczyć a
co zainteresuje naszą córkę. Zawsze mamy w planie jakieś specjalne atrakcje dla
niej. Zawsze też nosimy ze sobą sporo gier „podróżnych”. Kiedy na przykład
maszerujemy przez góry co dwie godziny urządzamy piknik i gramy w coś.
Lubimy też wspólne zabawy w drodze. Naszą ulubioną jest zabawa w
harcerzy, kiedy Majka jest drużynową, a my zuchami: marudzimy, piszczymy. Chcemy
wracać do domu – jak to dzieci.
Jak widzę
masz same przyjemne wspomnienia z podróży z córką. Nie zdarzyło się się podczas
takich wspólnych wypraw nic przykrego, co zachwiałoby Waszą wiarą w sens podróżowania
razem z dzieckiem?
Szczerze? Nie pamiętam trudnych chwil podczas tych wyjazdów, które
miałyby związek z Majką. Jedynie może nasz wypad do Petry z Egiptu był takim
trudnym momentem. Statek, który miał nas zawieść do Jordanii wypłynął z portu z
sześciogodzinnym opóźnieniem. Na miejscu byliśmy nie o szesnastej a o dwudziestej
drugiej, kiedy nie było już żadnego publicznego transportu. A my z dzieckiem
daleko od hotelu. Na szczęście udało się nam znaleźć busa z turystami, którzy
jechali właśnie do Petry i dowieźli nas pod sam hotel. Zresztą
dziecko w podróży też może pomóc. Na przykład ostatnio, kiedy parkując na
szybko auto w Krakowie zapomnieliśmy gdzie je zostawiliśmy to właśnie Majka zapamiętała gdzie zostawiliśmy samochód.
Dlaczego Twoim zdaniem warto podróżować z
dzieckiem?
Odpowiem klasyką – podróże kształcą.
Doświadczenie jakie zdobywamy podczas podróży jest bezcenne. Również dla
dziecka. Po pierwsze w podróży musimy sobie radzić w niestandardowych, czasami
stresowych sytuacjach. To bardzo jednoczy ludzi. Po drugie poznajemy inną od
naszej kulturę, kuchnię, geografię, język. Idealna szkoła. Po trzecie podróże
zmieniają perspektywę: po takich wyjazdach jesteśmy w stanie dużo bardziej
docenić to, co posiadamy na co dzień, i co wydaje nam się normą, tak jak woda w
kranie, jedzenie czy bliskich.
Na koniec czy z perspektywy swojego doświadczenia
możesz polecić rodzicom kierunki sprawdzone na wyprawy z dziećmi?
Wszystko
zależy od tego, co kto lubi robić, jak spędza czas. My lubimy góry i uważam, że
polskie góry są cudownym miejscem na urlop. Zwłaszcza Tatry i Bieszczady. Jeśli
chodzi o zagranicę – z Majką byliśmy dopiero w kilku krajach, ale w żadnym nie
mieliśmy problemów wynikających z podróżowania z dziećmi.
Dziękuję za rozmowę
i do zobaczenia na najbliższym pokazie Klubu Nomadów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz