Karawana Nomadów przejechała. Przez
pół dnia mogliśmy się cieszyć piękną pogodą, fantastycznym
towarzystwem i opowieściami jak zwiedzać z dziećmi świata na
dwóch kółkach z przyczepką.
Kilkanaście przyczepek jadących jedna za drugą robi wrażenie! Zwłaszcza jak włącza się do ruchu w sobotnie przedpołudnie. Kiedy ruszaliśmy z trawnika na skrzyżowaniu Alei KEN i ulicy Płaskowickiej zrobiło się małe zamieszanie.
Kilkanaście przyczepek jadących jedna za drugą robi wrażenie! Zwłaszcza jak włącza się do ruchu w sobotnie przedpołudnie. Kiedy ruszaliśmy z trawnika na skrzyżowaniu Alei KEN i ulicy Płaskowickiej zrobiło się małe zamieszanie.
- A można to gdzieś wypożyczyć?
- Świetny pomysł z tym rajdem!
- O popatrz, tu też śpią!
Faktycznie, słońce i miarowe
kołysanie uśpiły nam większą część dziecięcej ekipy.
Dzieciaki przespały kolejne przystanki, w tym atak krwiożerczych
komarów. Obudziły się już na polanie, gdzie ich rodzice
dochodzili do siebie – tempo mieliśmy niezłe.
Flaga Karawany Nomadów wciągnięta na
masz rozpoczęła stacjonarną część rajdu. Koce, kiełbaski,
wyścigi, zabawy z chustą i wymiana doświadczeń z rowerowych
wypraw zajęły nas na kilka godzin. Zmęczeni, brudni i zadowoleni z
poznania nieustraszonych miłośników rowerowych wypraw z dziećmi
wróciliśmy z powrotem do domów.
Klub Nomadów dziękuje wszystkim
uczestnikom Karawany Nomadów, a zwłaszcza ekipie Travelito, bez
której nie byłoby całej imprezy. Mamy nadzieje, ze kolejna
Karawana ruszy najpóźniej jesienią. Do zobaczenia na trasie!
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza