
Co
może się zdarzyć, kiedy w jednym miejscu zbierze się się grupę
rodziców, którzy kochają podróże? Pytanie z gatunku otwartych, bo
kolejny zjazd Klubu Nomadów - Wędrówki Nomadów Kozienice 2013 - pokazał,
że razem możemy co tylko zechcemy!
O tym, co dziać się miało podczas trzech dni spędzonych w
Kozienicach i okolicach już pisaliśmy. I się zadziało. Przeszliśmy
polem, lasem aż nad rzekę, gdzie czekały na nas zasłużona kąpiel i
biwak. Kąpiel na niewiele zresztą się zdała, bo wracając do naszej bazy
udało nam się zupełnie wybrudzić. Radość najmłodszych zrekompensowała
nam trudy doszorowania ich wieczorem.
Kiedy dzieci pachnące i względnie czyste miały za sobą bajkę
pod chmurką, rodzice rozpoczęli snuć podróżnicze opowieści. Zadanie
jakie sobie postawiliśmy wcale nie było łatwe. Mieliśmy opowiedzieć,
wspierając się kilkoma zaledwie fotografiami, miejsca które chcielibyśmy
polecić, do których chcielibyśmy wrócić, sposoby podróżowania,
najbardziej nam bliskie. Miao być zwięźle i na temat. Pomysł spodobał
się na tyle, że rozmowy trwały do późnych godzin nocnych (bo na jednej
rundzie się nie skończyło) i z pewnością wejdzie do kanonu nomadycznych
atrakcji. Mamy nadzieję powtórzyć go już niebawem.
W sobotę przed południem wiosło w wiosło spływaliśmy w
siedem kajaków Radomką. Pogoda cudna, woda wspaniała, atrakcji co
niemiara - zwłaszcza na zakrętach, gdzie nurt wypychał nas na zwalone
drzewa. O ile sam spływ był głównie dla rodziców, to dla dzieci
największą atrakcja był kolejny biwak nad rzeką.
Wieczorem Nomadzi zostali zagnani do kozienickiego
amfiteatru, gdzie oprócz prezentacji w temacie jak podróżować z
dziećmi, czekało na nich wiele innych atrakcji: slalom między
krzesełkami na widowni i poszukiwania kapsli. Niejedna S
akwa Podróżnika
wypełniła się po brzegi.
Dobre imprezy maja tę wadę, że za szybko się kończą. Czas
płynie nieubłaganie i w niedzielę, trzeba było się już zbierać z
kempingu. Wypakowani po brzegi ruszyliśmy w stronę Puszczy Kozienickiej.
 |
Przy trzydziestostopniowych upałach widok puszczańskiej rzeczki sprawił nam olbrzymia radość. |
Zanim doszliśmy do celu naszej wędrówki - Królewskich Źródeł - trzeba było trochę się napocić. Cała trasa liczyła koło ośmiu kilometrów, co dla części małych nóżek było wysiłkiem ponad siły. Ale od czego silne, rodzicielskie plecy i ramiona.
 |
Z dziećmi "do przodu" nie zawsze znaczy to samo:))))) |
Kilkukilometrowa próba wysiłkowa nie była jedynym sprawdzianem sił i umiejętności wędrujących rodziców. W środku puszczy męska część ekipy musiała ruszyć nie tylko mięśnie ale i głowę. Zadaniem było skonstruowanie okrętu z kory, który miał zostać niebawem zwodowany. Efekty przeszły nasze oczekiwania. Emocje jakie towarzyszyły nomadycznym regatom w środku puszczy na długo zostaną nam w pamięci.
 |
Dumni konstruktorzy i ich dzieła. Galeria stateczków już wkrótce na naszych stronach. |
 |
Wodowanie wspólnymi siłami. |
Z Królewskiego Źródła wiodła prosta droga do łąki, na której zaparkowaliśmy samochody. Ostatnia wymiana zdań, porównywanie tras powrotnych, trzaskanie drzwiami zakończyła oficjalną część Wędrówek Nomadów w Kozienicach. Nie wszystkim łatwo było się rozstać. Niedobitki łapały ostatnie promienie słońca na plaży nad Radomką.
Chcieliśmy raz jeszcze podziękować wszystkim uczestnikom naszego wyjazdowego spotkania. Mamy nadzieję, że niebawem znów się spotkamy, żeby snuć podróżnicze opowieści i przeżywać wspólne przygody.
 |
Nomadzi w drodze |
Więcej zdjęć z Wędrówki Nomadów Kozienice 2013 już niebawem.
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza